– Mówisz jak Richard. On też powtarza, że powinnam się zrelaksować.
– I ma rację. – Wiem, tylko... – Ku swemu zażenowaniu zaczęła płakać, a głos zaczął jej się łamać. – Tak długo czekałam... Tyle lat... Tyle nocy... – Odchrząknęła cicho. – Pewnie myślisz, że zwariowałam. – Nic podobnego – zapewniła ją Ellen. – Myślę, że będziesz bardzo dobrą matką. Kate wytarła łzy, wdzięczna za te słowa, które podziałały na nią lepiej niż jakiekolwiek pocieszenia. – Dzięki. – Posłuchaj, Kate. Rozmawiałam z tą dziewczyną już kilka razy i chyba rzeczywiście chce oddać swoje dziecko. Nie chciałam tego mówić, ale bardzo zainteresowała się waszymi dokumentami – rzekła z wyraźnym ociąganiem. – Twierdzi, że tak właśnie wyobraża sobie rodziców swego dziecka. Nie obiecuj sobie po tym zbyt wiele, ale... czy mogłabyś jak najszybciej przywieźć mi album z waszymi zdjęciami? – Tak, jest już gotowy. Myślałam, że podrzucę go za parę dni. – Im szybciej, tym lepiej. – Dobrze, już jadę. Będę u ciebie za godzinę. ROZDZIAŁ JEDENASTY Julianna siedziała z wyprostowanymi nogami na łóżku, opierając się o poduszkę. Na kolanach trzymała papiery z Citywide. Zamglonymi oczami patrzyła na znajdujący się przed nią wydruk: Pokochałem Kate od chwili, kiedy ją zobaczyłem. Jest moją ukochaną żoną i najlepszym przyjacielem. Nie wyobrażam sobie bez niej życia. Julianna pociągnęła nosem i rękawem koszuli wytarła łzę z policzka. Coś w środku strasznie ją bolało. Właśnie tego pragnęła: być aż tak kochaną. Stać się dla kogoś wszystkim. Zamknęła oczy, czując, że ma zamęt w głowie. Zamierzała udawać, że sprawdziła wszystkie pary i wybrać jakąś na chybił trafił. Przecież nie może sama zająć się swoim dzieckiem, a Ellen zapewniała ją, że wszystkie małżeństwa zostały dokładnie sprawdzone. Więc jaka różnica? Jednak pod wpływem wewnętrznego impulsu zaczęła przeglądać pierwszą teczkę i od razu coś się jej nie spodobało w tych ludziach . Pisali tak, jakby uważali siebie za wcielone ideały, a adopcję za akt łaski zarówno dla dziecka, jak i dla matki. Odłożyła tę teczkę z niesmakiem. Następna para wydawała się dosyć miła, szczera i otwarta. Kobieta mogła stać się dobrą matką, ponieważ zajmowała się wyłącznie domem, a mężczyzna pracował jako księgowy. Zanim doczytała papiery do końca, poczuła się potwornie znudzona. Styl życia tych ludzi wydał jej się zupełnie bezbarwny i pozbawiony radości. Tę teczkę również odłożyła na bok. Potem miała sporo pracy i wracała do domu bardzo zmęczona. Dopiero w sobotę zajrzała do teczki Richarda i Kate. Wszystko w nich jej się podobało: ich przekonania, plany i sposób życia, zaś Richard całkowicie odpowiadał jej ideałowi mężczyzny. Dopiero w poniedziałek, kiedy czytała wszystko chyba po raz setny, zdała sobie sprawę, że znalazła nie tylko małżeństwo, które doskonale nadawało się dla jej dziecka. Znalazła też mężczyznę, na którego czekała przez całe życie. Kogoś, z kim byłoby jej jak w niebie. Głęboko wciągnęła powietrze, starając się pozbierać spłoszone myśli. Wciąż nie chciała w to uwierzyć, ale coś ją pchało ku tym stronom: